Owca Iza

Aby sprawiedliwości stało się zadość, teraz przyszedł czas na bohaterkę, ostatnio obiektem naszych zainteresowań był bowiem bohater. Iza jest reprezentantką rasy owcy romanowskiej. Należy ona do prymitywnych ras pochodzących z doliny Wołgi w Rosji. Rodzinę ma nie tylko w Rosji, ale także w Wielkiej Brytanii, we Francji i oczywiście – w Polsce. Izę znacie na pewno, ponieważ aktywnie bierze udział w wielu wydarzeniach muzealnych – od lekcji po konferencje międzynarodowe. Niedawno mogliście zobaczyć ją 5 i 6 września podczas weekendu edukacyjnego „Owca w roli głównej”, a raczej „Iza w roli głównej”. Jeśli ktokolwiek ma wątpliwości, która spośród wszystkich owieczek w oborze to nasza koleżanka Iza, to romanowska jest tylko jedna. Charakteryzuje się ciemnoszarym umaszczeniem. Czarną barwą odznacza się na twarzy, nogach i brzuchu. Ogonek ma krótki i zgrabny. Na głowie ma białą plamkę. To już wiecie? Świetnie!

Nasza droga owieczka ze względu na zainteresowania i wyjątkowe predyspozycje jest świetną edukatorką. Znacznie bardziej zaangażowaną w działalność edukacyjną muzeum niż owce wielkopolskie czy górskie. To nie znaczy, że te ostatnie nie lubią zwiedzających – lubią i to bardzo, ale Iza wyróżnia się na ich tle. Pewnie jesteście ciekawi, czym się zajmuje na co dzień? Wraz z koleżanką krową Melą współpracują z lokalnymi producentami żywności. Jak wiadomo, coraz częściej mówi się o korzyściach płynących ze wspierania tego typu działalności. A kto lepiej potrafiłby opowiedzieć o nabiale jak nie krowa z owcą? Otóż to! Są idealne do tej roli i dużo bardziej wiarygodne niż nawet stu kustoszy. Nasza droga koleżanka Iza przy każdej okazji podkreśla zalety wspierania działalności lokalnych producentów mleka owczego i krowiego. Oczywiście ze względu na znajomość tematu szczególnie specjalizuje się w tym pierwszym. W myśl słów „kto ma owce, ten ma co chce” podkreśla, jak wiele korzyści człowiek może mieć z właściwej hodowli. Małej, a nie masowej. I nie jest modną minimalistką, tylko pełną wiedzy ekspertką. Wielokrotnie udzielała wywiadów w muzeum i podczas licznych konferencji dzieliła się swoją wiedzą i doświadczeniem.

Podczas weekendu „Owca w roli głównej” nasza Iza dzielnie prezentowała swoją rasę i przypominała, ile dobrego owieczki dla nas robią. Specjalnie dla zwiedzających pozwoliła na obcięcie swoich pięknych włosów, a jak wiadomo, dla każdej kobiety nawet 1 cm skróconych włosów jest niemałym wydarzeniem. Ale jak nasza koleżanka dowiedziała się, że to w celach edukacyjnych, to nawet stwierdziła, że małe odświeżenie fryzury doda jej urody (o ile to w ogóle jeszcze możliwe).

Owcze mleko, sery są bardzo zdrowe i to wiemy. Szczególnie są cenne dla osób, które cierpią na nietolerancję laktozy – cukru mleka krowiego. Ale przecież nie tylko potrzebujemy żywności, aby przetrwać cztery pory roku. Czy najmłodsi wiedzą, że dawniej to głównie dzięki owcom ludziom było ciepło późną jesienią i zimą? Owca rasy romanowskiej jest rasą typu kożuchowego. Czyli jak sama nazwa wskazuje, to dzięki niej powstawały piękne, ciepłe kożuchy – współczesne gruuube płaszcze (tak drogie dzieci, kożuch jest nie tylko na podgrzanym mleku). Mela ze względu na weekend poświęcony owcy również skupiła się na tej tematyce i udzielała wszelkich odpowiedzi na pytania zwiedzających. Cierpliwie mówiła, a niedowiarków przekonywała o korzyściach płynących z prowadzenia małych hodowli zwierząt. Szczęśliwa krowa czy owca to zdrowsze mleko i jego przetwory, które mimo upływu tylu stuleci nadal cieszą się wielką popularnością. Mniejsze jest zapotrzebowanie na runo owcze, ale to nawet lepiej. Owieczki bardzo się z tego cieszą, ponieważ w końcu mogą iść do fryzjera wtedy, kiedy maja na to ochotę, a nie wtedy, kiedy komuś potrzebna jest puchata kurtka.

Iza obiecała, że opowie kiedyś dokładnie o zabiegach pielęgnacyjnych owiec, czyli takim owczym spa. Ale to przy innej okazji. Teraz prosi, aby jej ulubieni mali wzrostem, ale wielcy duchem zwiedzający zajrzeli, co takiego dla nich przygotowała.

Acha! ilustracje wykonały kuny, zrzekając się wszelkich praw autorskich na rzecz muzeum – artyści w każdym sensie…

 

P. S.

Pozdrowienia od Moli:) MUUU

Wróciła do szkoły i jest bardzo szczęśliwa, bo w końcu spotkała się z innymi zwierzakami.

Do pobrania: