Mela

Dwa lata temu 1 kwietnia około godziny 11 w muzealnej oborze świat przywitała nasza droga koleżanka Mela. W tym roku z okazji swoich urodzin planowała wydać małe przyjęcie, ale z wiadomych przyczyn musiała zmienić plany i postanowiła, że świętować będzie podwójnie ale dopiero za rok. Może to nawet lepiej, ponieważ wtedy w przygotowaniach będzie mogła pomóc jej córeczka Moli, która urodziła się 23 lutego tego roku. Mela jako przedstawicielka polskiego bydła czerwonego niemal przez cały rok bierze udział w różnego rodzaju zajęciach edukacyjnych, od lekcji po imprezy plenerowe. Podczas każdego oprowadzania grup jest szczegółowo opisywana zwiedzającym, co z resztą bardzo jej schlebia. Jest bardzo zapracowana i mimo licznych obowiązków dodatkowo znajduje czas na współpracę z powstałym w 1985 roku Związkiem Hodowców Bydła Czerwonego. Jest bardzo zaangażowaną działaczką, gdyż organizacja ta propaguje hodowlę w czystości rasy jako wartościowego rodzimego bydła, i związku z tym pełni dużo obowiązków.

Dzięki umaszczeniu w odcieniach czerwieni nie sposób Meli nie zauważyć. Bardzo starannie dobiera garderobę i nie lubi mdłych kolorów. Jej racice i nozdrza mają dość ciemny kolor, a rogi są jasne o ciemnych końcach. Niektóre krowy ubolewają nad faktem, że hodowcy w obecnych czasach, mając na uwadze bezpieczeństwo ludzi i innych zwierząt, zmuszeni są do skracania owych rogów, ale nie Mela. Zawsze podkreśla, że pasują do jej urody i ma dużo szczęścia, że nie mieszka w towarzystwie setki innych krów, bo wtedy musiałaby z nich zrezygnować. Jej nogi są silne a racice mocne, dlatego nie straszne są jej długie spacery po górskich szlakach. Jeśli chodzi o dietę, to podobnie jak jej koleżanka Humana i kolega Hektor jada siano, trawę, rośliny okopowe (marchew, buraki), jabłka, słomę i pije czystą, świeżą wodę. Nie jest zbyt wybredna i chętnie zjada wszystko, co przygotują dla niej opiekunowie, zachowując przy tym nienaganną sylwetkę. Dzięki doskonałemu przystosowaniu swoich przodków do trudnych warunków środowiska Mela posiada dużą odporność na choroby i pewnie jak jej kuzynostwo będzie żyła długie lata.  A charakter? – cóż, czasem trzeba ją przekonywać do wykonania niektórych czynności, ponieważ jest indywidualistką i zawsze ma swoje zdanie. Dobrze wie, czego od życia oczekuje, i jest bardzo konsekwentna w swych działaniach – taki urok.

 

Będąc zwierzęciem stadnym, uwielbia towarzystwo zwierząt i ludzi. Nic zatem dziwnego, że ciągle sprawdza w prasie (woli czytać, niż oglądać telewizję) i wypytuje swoich opiekunów, kiedy muzeum w końcu zostanie ponownie otwarte. Nie martwi się jednak zanadto, ponieważ jest urodzoną optymistką! Mimo że należy do niezwykle zapracowanych, wygospodarowała trochę czasu i specjalnie dla swoich najmłodszych przyjaciół wymyśliła pracę do wykonania. Pozdrawia z całego serca i ochoczo wraz ze swoja córeczką Moli macha racicami wszystkim dzieciom! Do dzieła! 

/Julia Hanulewicz/

Zrób to sam: