Czesław

Kolejnym bohaterem zwierzęcych historii jest serdeczny kolega koguta Felka – indyk Czesław

Dzieli on tę samą wolierę co Felek, Rita i reszta kompanii. Na pewno każdy, kto choć raz odwiedził muzeum, pamięta go doskonale. Nie dzieje się to oczywiście przypadkiem i sam Czesław też dba o to, aby zapisać się w pamięci zwiedzających – tak, ptasi przedstawiciele też bywają próżni. Mimo iż jest wśród drobiu figurą znaczącą, należy on do postaci dość tajemniczych i skrytych. Nie wiemy jakimi zajęciami parał się, zanim trafił do Muzeum, zapytany o przeszłość wymownie milczy. Nigdy też nie okazał się żadnymi referencjami od poprzednich pracodawców. Gęsi z woliery na folwarku plotkują, że należał do Indyczych Tajnych Jednostek Specjalnych, ale czy to prawda…Może tak tylko gęgały? Ośliczka Tosia mówiła natomiast, że Czesiu, jak był mały, pomagał w prowadzeniu gospodarstwa pewnemu rolnikowi Pawłowi.

Ponoć ta wersja jest najbardziej prawdopodobna, ponieważ potwierdza ją brat Tosi, który siedział nie raz z niesfornym Czesiem w oślej ławce. Wynika z tego, że różne historie dotyczące jego przeszłości wynikają z bujnej wyobraźni koleżeństwa i wyjątkowej małomówności naszego Czesława. Taka aura tajemniczości bardzo mu odpowiada, ponieważ lubi, jak się o nim mówi. Wystarczy tylko podejść do woliery i od razu pięknie pręży sylwetkę. Ach te pióra! Popisywanie się ma we krwi.

 

Wiadomo na pewno – Czesiu przedstawił akt urodzenia – że urodził się 5 lat temu nad lewym brzegiem rzeki Samicy w miejscowości Krosinko w gminie Mosina. Jego przodkowie zostali udomowieni około 1000 lat temu, a drzewo genealogiczne naszego bohatera sięga aż XVII wieku, kiedy to pierwsi osadnicy z zachodniej Europy trafili do Polski. Czesław uwielbia czerń i dlatego zawsze wybiera stroje w barwach hebanu. Lubi zakładać czerwone kapelusze z woalką, dlatego też nie zawsze widać wyraźnie jego twarz. Wygląda nieco ekscentrycznie, ale tak właśnie lubi się nosić. Pospolitość jest mu obca.

 

W muzeum pełni rolę strażnika – ale należy zaznaczyć, że pełni on tylko dyżury nocne. Za dnia funkcję tę pełnią pracownicy Działu Ochrony. Nocą mają oni również dyżury, ale potrzebują dodatkowego wsparcia, którego Czesław chętnie im udziela. Nawet najlepszej jakości kamery nocą nie są tak doskonałe jak wzrok naszego indyczego kolegi. Patroluje on nie tylko wolierę, ale także teren całego muzeum – za pomocą specjalnej karty może otwierać zamki i w ten sposób ma możliwość przemieszczania się. I niech nikt nie myśli, że przesypia swoje dyżury! Jest bardzo obowiązkowy i czujny. Na koncie ma udaremnione drobne kradzieże i włamania, za co otrzymał od władz gminy Komorniki odznaczenie „Strażnika Roku 2019”. Z akt spraw wynika, że kuny usiłowały na muzealnym parkingu zjeść kable samochodowe, ale o tym będzie mowa w kolejnej historii z życia zwierząt w Szreniawie. Kuny nie trafiły jednak do więzienia, ponieważ okazały skruchę i przeprosiły za próbę konsumpcji kabli. Otrzymały karę prac społecznych w oborze i w taki oto sposób odkupiły swoje winy. Nie każdy o tym wie, ale kable osłonięte są pyszną otuliną, w skład której wchodzi smakowity ryż, uwielbiany wręcz przez kuny. No nic, było minęło, dziś już takich przypadków nie ma i kierowcy zostawiający auta na parkingu przed muzeum mogą spać spokojnie. 

 

Przez to, że nasz drogi Czesiu pracuje nocą – śpi i odpoczywa do późnego popołudnia. Dziś jednak, jak tylko otworzył oczy, zanim zjadł ulubione ziarenka, usiadł do swojego komputera i specjalnie dla dzieci przygotował małą niespodziankę. Prosi, aby kliknąć poniższy link, a jeśli jakieś dziecko nie będzie znało odpowiedzi na wszystkie zagadki, bardzo prosi, aby się od razu nie indyczyć, tylko poświęcić na rozwiązanie trochę więcej czasu. Powodzenia! Gul gul gul

/Julia Hanulewicz/