Z MIŁOŚCI DO WIATRAKÓW – WSPOMNIENIE POSTACI FELIKSA KLACZYŃSKIEGO

Dla większości z nas Feliks Klaczyński jest postacią z przeszłości. Starszym panem uśmiechającym się nieśmiało ze starych zdjęć, którego całe życie kręciło się wokół wiatraków. Za tym nieśmiałym uśmiechem, ukrywa się zaangażowany, silny, odważny i wytrwały człowiek, który sprezentował nam dzieło swojego życia. To dzięki niemu mamy ogromną bazę wiedzy o wiatrakach, zawierającą unikatowe dane, zdjęcia, szkice, a przede wszystkim kilkadziesiąt modeli wiatraków, które własnoręcznie wykonał. Dziś mija 125 lat od jego urodzin. Feliks Klaczyński to wyjątkowa postać, nie tylko dla Muzeum Młynarstwa w Jaraczu, ale także dla Wielkopolski i całego kraju. Urodzony 24 maja 1900 roku, w małej miejscowości Mikstat koło Ostrzeszowa. Klaczyński, był inżynierem budownictwa ogólnego, molinologiem, działaczem PTTK, ale także wielkim patriotą i bohaterem Powstania Wielkopolskiego.
Jego przygoda z młynami zaczynała się niepozornie. Najpierw jako młody 15 letni chłopak pracował w jednym z nich, by zarobić na chleb i utrzymanie. Po tym jak młynarz, u którego znalazł pracę został wezwany do wojska, prowadził ten młyn samodzielnie. Kilka lat później młody Feliks, sam trafił na front. Jako członek ochotniczej kompanii z Mikstatu, która następnie została włączona do kompanii ostrzeszowskiej, walczył w okolicach Grabowa, Kępna i Ostrzeszowa. Stamtąd trafił do 12. Pułku Strzelców Wielkopolskich. Podczas walk miał okazję zapoznać się z wieloma młynami wietrznymi, które w tamtym czasie były jeszcze nieodzownym elementem polskiego krajobrazu. W jednym z wywiadów dla Tygodnika Ludowego wspominał to tak: „To było jakoś tak, że mi zostało na zawsze. Staliśmy na południowym froncie powstania, w moich rodzinnych stronach, odpieraliśmy Niemców, albo oni odpierali nas, czas biegł, śmierć nie wybierała, śmierdziały przepocone onuce, zboże płonęło, a na pagórkach obok nas, stały one. Odwieczne, pracowite.”


Klaczyński zdawał sobie sprawę, że wiatraki odchodzą w zapomnienie. To wszystko w połączeniu ze świadomością, że jest ich coraz mniej zrodziło chęć zachowania pamięci o nich. Najpierw pojawiły się notatki, następnie szkice i pomiary wiatraków, które napotykał na swojej drodze. Wreszcie zaczął je fotografować oraz kolekcjonować znaczki, numiznmaty, książki i inne rzeczy związane z wiatrakami. Wszystko po to, żeby ocalić choć skrawek ich historii, uratować dzieło wielu pokoleń przed niechybną śmiercią. Jak sam mówił „…wiatraki padają jeden po drugim. Nie dlatego, że budowane były źle, lecz dlatego, że śpią. Bo wiatraki umierają we śnie. Rdzewieją na amen rolki paltraków, opierzone, a więc pokryte deszczułkami skrzydła łamią wiatry, gniją zamoknięte deski i belki – Tak już jest, że wiatrak, który nie miele – rozpada się. Podobnie z człowiekiem. Póki człowiek działa, buduje modele wiatraków, uczestniczy w sympozjach, ma szansę. Wystarczy przystanąć, położyć się machnąć ręką i zaraz, za mmoment, domowi się na śmierć.”
Zauroczenie młodego chłopaka wiatrakami przerodziło się w prawdziwą pasję, a może nawet miłość. Na pewno wiatraki stały się dla Klaczyńskiego sposobem na życie. Zgrabnie łączył pracę inżyniera budowlanego z podróżą szlakiem wiatraków. Jako inżynier miał też ciekawe spojrzenie na młyny wietrzne. „Z inżynierskiego punktu widzenia wiatrak jest obiektem, no, takim sobie – tłumaczył w jednym z wywiadów – Ciekawe jest właściwie tylko to, że pracuje za frajer, bo dotąd ludzkość zalicza wiatr do rzeczy darmowych. Ale z tego punktu widzenia, nie mniej ciekawe są młyny wodne. Oczywiście im ktoś dłużej siedzi w wiatrakach, tym więcej zauważa, np. to że nie ma dwóch idealnie równych. Kiedy zaczyna się ten fakt dostrzegać, wiatraki przestają być czystą inżynierią, gdzie nie ma dwóch rzeczy równych zaczyna się sztuka. Co się zaś tyczy sztuki, to ma ona tę cechę, że nie poddaje się suwakowi logarytmicznemu, bo wynik jest dla każdego inny. „
To dzięki jego pasji, zaangażowaniu, skrupulatności i wieloletniej pracy powstały modele, które odzwierciedlają wszystkie typy XIX wiatraków z terenu całej Polski. Pierwsze powstały jeszcze przed II wojną światową, a w ciągu wielu lat pracy stworzył ich kilkadziesiąt. Kolekcja obejmuje zarówno koźlaki, jak i wiatraki sokólskie, paltraki a także wiatraki wieżowe, zwane holenderskimi. „Nie pamiętam, ile takich modeli wykonałem, ale dużo więcej niż setkę. Najstarszy ma 50 lat – relacjonuje w 1983 roku molinolog – To ten który stoi nad łóżkiem – dodaje – Schowałem go w czasie wojny w piwnicy i jakoś ocalał”. Niestety inne modele, które powstały jeszcze przed wojną, nie przetrwały do naszych czasów, gdyż zabrali je okupanci, a ślad po nich zaginął.
Praca Klaczyńskiego spotykała się z dużym zainteresowaniem, powstało wiele materiałów prasowych, a jego zbiory i wiedza były chętnie wykorzystywane przez muzea i instytucje. Oddanie, i wytrwałość uczyniły z niego prawdziwego specjalistę, znanego i poważanego w całym molinologicznym świecie. Feliks Klaczyński współpracował m. in. z Międzynarodowym Muzeum Młynarstwa w Sulendorfie, Muzeum Techniki w Brnie, z Towarzystwem Polsko Francuskim a Angers, muzeami w Austrii, Szwajcarii i oczywiście w Polsce. Brał udział w sympozjach molinologicznych zarówno w kraju jaki za granicą. Zdjęcia jego prac ukazywały się w międzynarodowych periodykach, a uznanie dla jego dzieł okazywali specjaliści z Niemiec, Francji, Hiszpanii czy Szwajcarii.
To wszystko sprawiło, że twórczością Klaczyńskiego zainteresowały się także polskie władze. W efekcie czego Ministerstwo Rolnictwa zakupiło 40 modeli jego autorstwa, które wystawiono w Muzeum Narodowym Rolnictwa w Szreniawie. Dużą rolę odegrał tu Stefan Anioła – nauczyciel, redaktor naukowy PWN w Poznaniu, przewodnik PTTK i wicedyrektor Muzeum Narodowego Rolnictwa w Szreniawie w latach 1974-1980. Ich znajomość wspomina w kwartalniku krajoznawczo turystycznym WIELKOPOLSKA z 1989 rok, już po śmierci inżyniera:„Feliksa Klaczńskiego poznałem bliżej w 1974 roku, kiedy zaproponowałem mu przekazanie całego dorobku, a więc wszystkich modeli i całego archiwum do Muzeum Narodowego Rolnictwa w Szreniawie. Muzeum to interesowało się całokształtem problematyki tak rolnictwa, jak przemysłu i przetwórstwa rolno-spożywczego w całym kraju. Było więc obok Muzeum Techniki jedynym muzeum, gdzie cały dorobek inżyniera powinien trafić. Odwiedzałęm go często w małym mieszkaniu na czwartym piętrze czynszowej kamienicy przy ulicy Półwiejskiej w Poznaniu. Warunki w jakich żył i tworzył Klaczyński były przez 35 lat więcej niż skromne. Mieszkanie, pracownia i prywatne muzeum gotowych modeli – wszystko to na poddaszu, w jednym pokoju o powierzchni około 21 metrów kwadratowych oraz maleńkim przedpokoiku, który spełniał rolę kuchni i warsztatu – pracowni, gdzie powstawały modele. Tam rónież znajdowały się zapasy materiałów, głównie schnącego drewna oraz wykonanych już elementów. Oba te pomieszczenia wypełnione były do granic możliwości. Gotowe modele stały na szafach i wisiały na specjalnie skonstruowanych półkach.”


Przekazanie dorobku do Muzeum w Szreniawie wcale nie było takie oczywiste, przede wszystkim ze względu na duże zainteresowanie pracami Klaczyńskiego. Zaczęło się od przekazania modelu wiatraka ze Śmigla. „Stopniowo przekonywałem inżyniera do mojej idei przejęcia jego dorobku do muzeum, które najbardziej się do tego nadawało, tym bardziej, że muzeum rozpoczęło starania o przejęcie starego młyna w Jaraczu nad Wełną i urządzenia w nim działu młynarstwa. – wspomina Stefan Anioła – Dlatego, mimo wcześniejszych zamówień z Muzeum Techniki w Warszawie i Muzeum Rolnictwa w Ciechanowcu, przekazał do Szreniawy jedyny model koźlaka ze Śmigla, wykonany w skali 1:10. Zbudowany on został z zachowaniem wszystkich detali architektonicznych oraz pełnego wyposażenia we wszystkie detale wewnętrzne, które po włączeniu silnika na prąd sieciowy działają tak jak w prawdziwym wiatraku.” Kolekcja modeli wiatraków Feliksa Klaczyńskiego, która trafiła do Muzeum Narodowego Rolnictwa w Szreniawie ostatecznie znalazła swoje miejsce w jednym z jego oddziałów – Muzeum Młynarstwa i Wodnych Urządzeń Przemysłu Wiejskiego w Jaraczu. Obecnie można ją podziwiać w sali ekspozycyjnej Domu Młynarza.

Miłość, którą Feliks Klaczyński darzył wiatraki, przyczyniła się do powstania prac z zakresu historii wiatraków, licznych wystaw, modeli, zdjęć, notatek i opracowań oraz zainspirowała kolejnych pasjonatów młynarstwa. Jednym z nich jest Wiesław Szkopek, miłośnik wiatraków i kolekcjoner, który Klaczyńskiego wspomina z estymą: „Mistrza poznałem w latach 80-tych XX w. podczas pracy w Zarządzie Okręgowym w Poznaniu Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego oraz na forum Wielkopolskiego Klubu Hobbistów przy Pałacu Kultury w Poznaniu, gdzie Feliks Klaczyński aktywnie działał. (…) Chętnie dzielił się swoją wiedzą na temat wiatraków. Wspólnie z moim ojcem – śp. Jerzym – chodziłem na jego wykłady organizowane przez Oddział Poznański PTTK, które były przeprowadzane w Pałacu Mielżyńskich, w Sali Kamiennej – wejście ze Starego Rynku – oraz w Kole Przewodników PTTK w Poznaniu w lokalu przy ul. Wronieckiej – wejście z narożnika ul. Kramarskiej – i dodaje – Obecnie ubolewam, że wtedy w znikomym stopniu wykorzystywałem wiedzę mistrza – dużo straciłem .”
Feliks Klaczyński zmarł w 1987 roku i został pochowany na poznańskim Junikowie. Przez Ministra Kultury został odznaczony Złotą Odznaką za opiekę nad zabytkami. Przyznano mu także Złotą Odznakę Klubu Hobbystów przy Pałacu Kultury. Jego udział w powstaniu uhonorowano Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski i Wielkopolskim Krzyżem Powstańczym. Z jednej strony to życie pełne sukcesów i wytrwałej pracy. Z drugiej, Klaczyński był niczym Don Kichot, cele który sobie postawił – zachowania pamięci o wiatrakach i skatalogowania wszystkich wiatraków w Polsce – nie do końca były możliwe do spełnienia. Tym bardziej, że swoją misję w dużej mierze realizował sam. Pisze o tym także Stefan Anioła „Chciałbym podkreślić, że – poza nielicznymi wyjątkami – przez wiele lat tej hobbystycznej działalności nikt inżynierowi Klaczyńskiemu nie pomagał. Wszystko wykonywał sam, własnoręcznie. Nikt też nie finansował tej działalności, a przecież wyjazdy w teren, fotografowanie, pomiary, materiał do budowy modeli – to wszystko niemało kosztowało. Inżynier odmawiał sobie wszytskiego, co nie miało związku z jego ukochanymi wiatrakami.”
Sam Klaczyński zdawał sobie sprawę z tego jaki trudny cel obrał sobie w życiu i ubolewał nad tym, że nie ma w Polsce organizacji, która troszczyłaby się o wiatraki. „Nie ma jednak dotychczas w naszym kraju instytucji, która zajęłaby się całokształtem zagadnień związanych z historią polskich wiatraków. – ubolewał Klaczyński w swoim artykule „Wiatraki w Polsce”, zamieszczonym w Roczniku Muzealnym MNRwS w 1981 roku. – Nie ma też Muzeum Młynarstwa z prawdziwego zdarzenia. Myślę, że muzeum Narodowe Rolnictwa w Szreniawie jest predystynowane do spełnienia roli koordynatora tej działalności w skali całego kraju. W tym samym artukule dodawał też: ” Jest jeszcze wiele wiatraków godnych remontu. Jest jeszcze co chronić i czym się chwalić.”
Dziś w 125 rocznicę Feliksa Klaczyńskiego możemy z dumą powiedzieć, że dzieło jego życia przetrwało do dziś, a zamysł by zachować pamięć o wiatrakach jest ciągle żywy. Muzeum Młynarstwa i Wodnych Urządzeń Przemysłu Wiejskiego również robi wszystko, żeby pamięć o dawnym młynarstwie istniała a jednocześnie trafiała do nowych pokoleń odbiorców. I choć w Polsce nadal nie ma jednej organizacji, która zajęłaby się troską o stare wiatraki i młyny wodne, to w tym zakresie wiele się zmieniło. Wiele instytucji, organizacji, muzeów, ale i osób prywatnych robi dużo, żeby pamięć o dawnym młynarstwie przetrwała. Muzeum Młynarstwa w Jaraczu i Muzeum Narodowe Rolnictwa w Szreniawie, także mają swój wkład w te działania. Nawiązując do słów Feliksa Klaczyńskiego mamy się czym chwalić i będziemy to robić. Już w maju 2027 roku – czterdzieści lat po jego śmierci – zostanie zorganizowana Międzynarodowa Konferencja Molinologiczna, by ludzie z całego świata mogli zobaczyć nasze wiatraki, wymienić się doświadczeniami i kontynuować wspólną troskę o nasze polskie, ale i światowe dziedzictwo.
Artykuł powstał na bazie:
- materiałów archiwalnych Muzeum Młynarstwa w Jaraczu i Muzeum Narodowego Rolnictwa w Szreniawie
- Wiatraki – Jadwiga Kaczmarek, Bydgoszcz 1995 r.
- Rocznik Muzeum Narodowego Rolnictwa w Szreniawiel, tom XII, Poznań 1981
- Tygodnik Ludowy, 2 X 1983 r.
- Nowa Wieś, 17 IV 1983 r.
- Kwartalnik Wielkopolska, nr 22 z 1989 r.
- Wspomnienie o Feliksie Klaczyńskim – Wiesław Szkopek
- Genealogia Powstańców Wielkopolskich, Feliks Klaczyński – 5 III 2025 – Ewa Alicja Slomska
- fotografie pochodzą z archiwum Muzeum Młynarstwa w Jaraczu i Muzeum Narodowego Rolnictwa w Szreniawie